Info

Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2018, Marzec2 - 0
- 2017, Grudzień3 - 1
- 2017, Listopad2 - 0
- 2017, Październik3 - 0
- 2017, Wrzesień10 - 2
- 2017, Sierpień26 - 0
- 2017, Lipiec23 - 0
- 2017, Czerwiec1 - 0
- 2017, Maj2 - 0
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2017, Marzec2 - 0
- 2017, Luty5 - 0
- 2016, Październik7 - 0
- 2016, Wrzesień12 - 1
- 2016, Sierpień15 - 2
- 2016, Lipiec18 - 2
- 2016, Czerwiec6 - 0
- 2016, Maj9 - 0
- 2016, Kwiecień7 - 0
- 2016, Marzec16 - 3
- 2016, Luty14 - 2
- 2016, Styczeń4 - 0
- 2015, Grudzień6 - 0
- 2015, Listopad3 - 0
- 2015, Październik2 - 1
- 2015, Wrzesień21 - 4
- 2015, Sierpień21 - 2
- 2015, Lipiec12 - 4
- 2015, Czerwiec13 - 1
- 2015, Maj3 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 0
- 2015, Marzec1 - 0
- 2015, Luty12 - 0
- 2015, Styczeń2 - 0
- 2014, Grudzień3 - 1
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik5 - 1
- 2014, Wrzesień21 - 0
- 2014, Sierpień27 - 0
- 2014, Lipiec21 - 3
- 2014, Czerwiec4 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień8 - 5
- 2014, Marzec5 - 6
- 2014, Luty16 - 16
- 2014, Styczeń6 - 6
- 2013, Grudzień6 - 9
- 2013, Listopad3 - 3
- 2013, Październik8 - 5
- 2013, Wrzesień32 - 18
- 2013, Sierpień22 - 0
- 2013, Lipiec13 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
z parkersonem
Dystans całkowity: | 5587.78 km (w terenie 113.70 km; 2.03%) |
Czas w ruchu: | 255:16 |
Średnia prędkość: | 21.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.50 km/h |
Suma podjazdów: | 66623 m |
Suma kalorii: | 36156 kcal |
Liczba aktywności: | 74 |
Średnio na aktywność: | 75.51 km i 3h 52m |
Więcej statystyk |
- DST 137.74km
- Czas 08:36
- VAVG 16.02km/h
- VMAX 62.34km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 2912m
- Sprzęt kellys viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatry Słowackie/2
Piątek, 8 lipca 2016 · dodano: 29.09.2016 | Komentarze 0
cała relacja tu: http://parker09.bikestats.pl/1487182,Tatrzanska-eskapada-II-Velickie-Popradzkie-Strbskie-Hrebeniok.html Kategoria 100-200km, mtb, we 3, z kimś, z parkersonem
- DST 48.00km
- Czas 01:44
- VAVG 27.69km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt kellys viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Falstart słowacki
Sobota, 11 czerwca 2016 · dodano: 10.07.2016 | Komentarze 0
Biecz-Libusza-Sękowa-Małastów-domNieudany wypad na Słowację zakończony już w Małastowie ze względu na nadciągające ciągłe opady deszczu.
Kategoria z parkersonem, mtb
- DST 142.10km
- Czas 07:30
- VAVG 18.95km/h
- VMAX 60.32km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 2100m
- Sprzęt kellys viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Modynianka, Kawiory - najcięższe podjazdy Beskidu Niskiego
Sobota, 5 marca 2016 · dodano: 22.03.2016 | Komentarze 2
Trasa:https://www.strava.com/routes/4414581
Wyjazd zaplanowany niecały miesiąc wcześniej z racji tego iż Parker zjawił się w PL. Pogoda do ostatniego dnia trzymała w niepewności. Udał się dzień bez deszczu ale z mocnym i bardzo mocnym, nasilającym się z każdą godziną wiatrem halnym. Pobudka przed 7. U Parkera jestem parę minut po 8. Koło 8:30 wyjeżdżamy. Cel trasy dosyć jasny, czyli zaliczyć nowe podjazdy: Wierch Oderne od Uścia, Stawiszę od Hańczowej, Podchełmie od Grybowa, Modyniankę i Kawiory od Kąclowej.

Zwarty i gotowy do jazdy

Ja trochę mniej
Odcinek do Kobylanki leci szybko. Później zaliczam glebę(urok dziury między drogą a poboczem i bycia niezdarą). Od Sękowej aż do samego początku podjazdu pod przełęcz małastowską towarzyszy nam koszmarny boczny i czołowy wiatr, który o mało tuż przed 2 mostem w Sękowej nas nie wywraca. Po wjechaniu w "małastowski" las jedzie się już dużo lepiej.

Na zakrętasie

Zakręt numer 2

Resztki śniegu na poboczach
Spokojnym tempem dojeżdżamy na szczyt. Tam jak zwykle popełniemy błąd, gdyż robimy dłuższy postój w chłodzie przez co na zjeździe nie jest komfortowo.

W Gładyszowie po zmianie kierunku jazdy jedzie się znacznie lepiej. Wiatr nie przeszkadza a nawet pomaga i tak dolatujemy do Uścia.

Sezon narciarski w Smerekowcu już się skończył

My w prawo
Po małym zagubieniu odnajdujemy podjazd na Wierch Oderne. Tu parametry podjazdu.
http://www.altimetr.pl/podjazd-wierchoderne.html
Podjazd wchodzi bardzo dobrze. Widoki ze szczytu całkiem przyjemne ale wiadomo mogły by być dużo lepsze(zachmurzenie pełne ale na szczęście nie padało).

Najtrudniejsza część podjazdu już za nami



Zjazd z bardzo słabą nawierzchnią nie przysparza nam problemów. Po zjeździe czeka na nas kolejny podjazd tym razem w stronę Bielanki. Już na początku kolejny nerwowy incydent związany z 5 psami, które nie wyglądały za przyjaźnie. Na szczęście obyło się bez podgryzień. Największy z psów poleciał za nami. Najprawdopodobniej był tyle co wypuszczony z domu i przyzwyczajony do spacero-biegów. Po ładnych paru kilometrach zawrócił. Oto jego zdjęcia:


Pies z różnobarwnością tęczówki
Po minięciu nawierzchni kamienistej szybko znaleźliśmy się na zjeździe z Kunkowej.

Kunkowa downhill

Drzewo przeznaczone na papier
Po nim klasycznie już drogą dobrze znaną pojechaliśmy do Uścia. Na zjeździe z Kamiennego Horbka towarzyszył nam boczny wiatr uniemożliwiający ustanowienie jakiegoś dobrego Vmaxa. W Uściu zrobiliśmy przerwę na mały popas i ruszyliśmy pod wiatr do Hańczowej. Pogoda była cały czas taka sama, czyli przeciętna. Już w Sękowej odpuściliśmy możliwość udania się do Blechnarki. I to była bardzo dobra decyzja, gdyż ten kawałek z tak niekorzystnym wiatrem zająłby nam pewnie ze 2 godziny. Poza tym z Hańczowej było widać stacjonarną mgłę utrzymującą się nad tamtym terenem. Przy kościele w Hańczowej skręciliśmy w prawo w kierunku miejscowości Stawisza. Odcinek ten był jednym z najlepszych pod względem widoków na całej trasie. Zero domów i bardzo sympatyczna nowo wyłożona w lesie nawierzchnia sprawiły że po prostu płynęliśmy po szosie zarówno pod jak i z góry.Tego pojazdu nie ma na Altimetrze ale zostanie dodany.

Lekki początek podjazdu

Kilkanaście ładnych kilometrów od przełęczy pomiędzy Stawiszą, a Hańczową minęło błyskawicznie(jechaliśmy z bardzo mocnym wiatrem w plecy). Płynęliśmy po asfalcie wsłuchując się w szum gum. I w takiej sielance dojechaliśmy do miejscowości Kąclowa, w której czekały na nas dwa główne tego dnia podjazdy: Modynianka i Kawiory. Po posileniu się zaatakowaliśmy Modyniankę. Tu parametry:
http://www.altimetr.pl/podjazd-podmodynianke.html
Początek podjazdu jeśli chodzi o Altimetra jest mało istotny, prawdziwy pojazd zaczyna się po skręcie w boczną uliczkę. Łatwo tam trafić ze względu na dobre oznakowanie. Podjazd porządnie nas wymęczył. Nie bez przyczyny podjazd ten zajmuje pierwsze miejsce w Beskidzie Niskim jeżeli chodzi o nachylenie na 1 kilometrze. Na szosie podejrzewam że większość miała by wielkie problemy by wyjechać bez zatrzymania, ale pewno się da. Podjazd kończy się powyżej domu. Dalej jest już droga gruntowa, w którą nie wjeżdżaliśmy. Ze szczytu rozpościerają się piękne widoki. My tych widoków nie mieliśmy jakichś specjalnych z racji bardzo przeciętnej pogody ale też źle nie było. Najgorszy był wiatr.

Modynianka- szczyt
Po uważnym zjeździe i odcinku płaskim czekał na nas kolejny podjazd zajmujący 4 miejsce ogółem w skali trudności w Beskidzie Niskim - Kawiory, czyli jedno miejsce wyżej niż Modynianka. Tu jego parametry:
http://www.altimetr.pl/podjazd-kawiory.html
Podjazd ten ma bardzo wymagającą pierwszą część podjazdu . Po przejechaniu tego odcinka staje się już bardzo prosty i według mnie jest troszeczkę łatwiejszy niż Modynianka. Po przejechaniu pierwszego- najtrdniejszego odcinka zaliczam kolejny upadek spowodowany tylko i wyłącznie z mojej winy. Udaje mi się na szczęście podnieść, ale tracę ochotę do jazdy. Bardzo powoli docieramy na szczyt. tam robimy parę fotek i zjeżdżamy do Grybowa, z którego to czeka nas ostatni tego dnia podjazd.

W tej okolicy znajduje się duża ilość dobrej jakości dróg betonowych

Na dużym zoomie

Zjeżdżając z Kawiorów
Sprawnie znajdujemy ulicę Zdrojową i rozpoczynamy podjazd pod górę Chełm. Tu parametry podjazdu:
http://www.altimetr.pl/podjazd-podgorechelm.html
Podjazd nie jest jakoś wybitnie trudny, ale głód i potężny wiatr odciskają swoje piętno. Po posileniu się w połowie podjazdu ruszamy dalej bez jakiejś specjalnej motywacji. Nie spodziewamy się, że droga w zasadzie po płaskim terenie będzie istną katorgą. Około kilometrowy, całkowicie otwarty odcinek drogi staje się koszmarem z powodu bocznego wiatru. Miota nami jak szatan spychając do rowu. Jakoś udaje się ten jakże paskudny fragment trasy przetrwać.

Kilometr katorgi
Nie podjeżdżamy do lasu tylko od razu zaczynamy zjazd, który okazuje się być bardzo klimatyczny. Szybko docieramy na Ropską skąd zjeżdżamy do Ropy. Na dole zachęceni małym ruchem, dobrym wiatrem oraz mając świadomość braku czasu podążamy 28 aż do samego domu. W domach jesteśmy tuż po 17, a do Martyny jedziemy autem na pyszną pizze. Droga rowerami po takim wymęczeniu zajęła by nam mnóstwo czasu, którego nie mieliśmy.
To tyle.
Kategoria 100-200km, mtb, z parkersonem
- DST 221.16km
- Teren 5.00km
- Czas 11:40
- VAVG 18.96km/h
- VMAX 69.95km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 3546m
- Sprzęt kellys viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Kruzok, Góra Skała, Priesmyk Branisko,Bajerovce, czyli Góry Lewockie w jesiennym wydaniu
Środa, 21 października 2015 · dodano: 28.01.2016 | Komentarze 1
Dzień wcześniej wróciłem z Krk. Po szybkim przygotowaniu przyjechał Artur i po chwili gramolenia byliśmy już u niego. Tam pakowanie większe 3 rowerów. Poszliśmy spać po północy. Pobudka przed 5. Dopiero o 6 wyjeżdżamy. Na miejscu jesteśmy tuż przed 8 czyli godzinka w wiadomo co. W pochmurnej pogodzie ruszyliśmy w stronę granicy, która była tuż przed nami. Podjazd pod przełęcz Vebec, który rozpoczął się może 300 metrów po przekroczeniu granicy wszedł bardzo dobrze. Trzeba pochwalić jakość nawierzchni, która ułatwiała przyjemną jazdę. Jedynie końcówka była trochę trudniejsza. Na przełęczy jak zwykle parę fotek i szybki zjazd do Starej Lubovli. Przejazd przez miasto nie należał do najciekawszych ale na szczęście udało się bez zbytniego błądzenia. Po zjechaniu z 68 w Plavnicy rozpoczynamy spokojny podjazd pod Bajerovce. Widoki mimo zachmurzenia przyprawiają o zachwyt, a szczególnie ośnieżone wierzchołki gór. Po wjechaniu na przełęcz znowu parę fotek i bardzo szybki zjazd okraszony Vmaxami. Po zjeździe czekał nas najłagodniejszy tego dnia odcinek pnący lekko w górę aż do miejscowości Vyzny Slavkov. W tej miejscowości trochę błądzenia ale za to zwiedziliśmy opuszczony kamieniołom wyglądający jak z jakiejś gry :). Po odnalezieniu właściwej drogi rozpoczynamy podjazd pod przełęcz oznaczony na altimetrze jako Góra Skała. I od razu mocny suprise. Wjeżdżamy po pięknym, nowiutkim asfalcie praktycznie bez jakiegokolwiek auta. Pod koniec podjazdu wychodzi Słońce, więc robimy parę zdjęć. Asfalt kończy się wraz z końcem podjazdu. Zjazd już zdecydowanie mniej przyjemny. W pewnym momencie Arkowi spada tylnia lampka. Niestety nie nadaje się już do użytku. Paskudny zjazd rekompensuje nam cudowny widok na warownię Spiski Hrad. Niestety nie mamy czasu jej zwiedzać. W miejscowości Bijacovce odbijamy w lewo by zaliczyć Priesmyk Branisko. Charakterystyka tego podjazdu jest podobna jest do przełęczy magurskiej aczkolwiek według mnie trochę trudniejszy. Na szczycie łapie nas deszcz. Najpierw lekki więc szybko nawracamy i ciągniemy po serpentynach. Niestety deszcz się wzmaga, więc ubieramy stroje przeciwdeszczowe. Na dole stajemy pod drzewem i przeczekujemy opad. Gdy się uspokaja ruszamy dalej w stronę Lewoczy mijając po drodze Spiski Hrad i rezerwat Siva Brada(trawertynowe wzgórze). W Lewoczy zaliczamy Marianską Horę do której dojazd jest rewelacyjny. Tam tylko dojeżdżamy do końca i szybko wracamy. Na stacji robimy małe uzupełnienie zapasów i ruszamy jeszcze kawałek paskudną drogą o bardzo dużym ruchu. Na szczęście po 2 kilometrach zjeżdżamy w lewo w stronę głównego podjazdu tego dnia, którym była Góra Kruzok. Podziwiając piękne widoki i robiąc mnóstwo zdjęć szybko pokonujemy najwyższy punkt wyprawy. Na nieszczęście w tym miejscu zaczyna padać. Po ubraniu deszczowców rozpoczynamy zjazd. Deszcz wraz ze spadkiem wysokości ustępuje. Robi się całkowicie ciemno. Zdejmujemy deszczowce i pokonując kolejne górskie miejscowości docieramy do szczytu podjazdu Brutovce z którego podobno przy dobrej pogodzie można podziwiać piękne widoki. My niestety posilamy się jedynie i ruszamy w długi zjazd w zasadzie aż do Lipan. W Lipanach napotykamy duże grupki Cyganów(raczej nie nastawionych przyjaźnie). Za Lipanami znowu zaczyna padać ale na szczęście krótko i słabo. Podjazd pod Puste Pole strasznie nas męczy. Na szczęście na szczycie znajdowała się stacja benzynowa z fajnym sklepikiem, w którym kupiliśmy wszystko co chcieliśmy. Pojedzeni wyruszyliśmy w dalszą drogę. Biegła ona spokojnie. Tuż przed Lubovną złapał nas kolejny deszcz tym razem mocniejszy ale tragedii nie było. Tuż przed ostatnim tego dnia podjazdem Vebec posililiśmy się batonami energetycznymi. Już bardzo wolnym tempem wtoczyliśmy się na szczyt. Całą trasę zacierałem na ten 12 kilometrowy zjazd ręce. Niestety zjazd ten okazał się prawdziwą udręką. Już na samym początku zaczęło lać. Przemoczeni przede wszystkim w ręce i nogi gdyż buty nie wytrzymały takiego naporu wody dotarliśmy do auta tuż przed północą. Przed 2 byłem w domu. Rano jechałem do Krk.Dziękuję Arturowi oraz Arkowi za wspaniałego tripa.
fotki:










Upiornie w Vysnym Slavkovie © Kubacz93









Niestety aparat odmówił posłuszeństwa (telefon się wyłączył) i więcej zdjęć nie zrobiłem. Dokładniejszy opis wraz z charakterystyką podjazdów u Artura:
http://parker09.bikestats.pl/1399331,Na-podboj-Gor-Lewockich.html
Kategoria >200km, mtb, we 3, z kimś, z parkersonem
- DST 170.17km
- Czas 08:32
- VAVG 19.94km/h
- VMAX 60.19km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 2487m
- Sprzęt kellys viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Podjazdy w Beskidzie Niskim
Niedziela, 18 października 2015 · dodano: 28.01.2016 | Komentarze 0
uff sporo już pozapominałemStart w pochmurnej pogodzie o dosyć późnej porze czyli 10:30. Obieramy kierunek na przełęcz magurską. Tempo jak zwykle na początku bardzo wolne. Na przełęczy posilamy się i mimo iż nie pada przywdziewamy kurtki deszczowe i to jak się okazało była bardzo dobra decyzja, gdyż na dole zaczęło lać. Na szczęście szybko przestało. Drogę do Regietowa trochę męczymy z mocnym czołowym wiatrem. Koło stadniny koni odbijamy w prawo i już z wiatrem podążamy w stronę drugiego tego dnia podjazdu czyli Kiczorkę. Tam znowu deszcz bawi się z nami puszczając się na parę sekund i tak 2 lub 3 razy. Podjazd "wchodzi" bardzo sprawnie. Wyjeżdżamy w Hańczowej, gdzie rowerem byłem po raz pierwszy :). Później mokry zjazd prawie do Uścia. Odbijamy w lewo pod Czarną. Robi się ciepło. W drodze do Banicy znowu łapie nas deszcz (na szczęście krótki). W Banicy znowu ściągamy kurtki. Bardzo ostry podjazd za kościołem o dziwo wchodzi dobrze. Niestety po wjechaniu na szczyt łapie nas ulewa. Zasuwam ile fabryka dała pod górę w celu znalezienia jakiegoś dobrego drzewa a tu fuks, bo trafiamy na zabudowany przystanek. Przeczekujemy ulewę, suszymy się i po ustąpieniu opadów ruszamy dalej. Podjazd pod górę Piorun tylko w pierwszej części trzyma. Później z delikatnym nachyleniem ukazują się widoki. Jadąc grzbietem górskim docieramy do Mochnaczki. Ze względu na dobrą pogodę zaliczamy również Jakubik. Zjazd mocno zaskakuje swoją technicznością. Zjeżdżamy powoli. Pod sklepem "Hitpol" w Krynicy robimy popas. Posileni ruszamy dalej w stronę przełęczy Huta. Ten odcinek idzie sprawnie. Pogoda stale się poprawia. Na przełęczy robimy parę ładnych zdjęć. Z przełęczy ruszamy w kierunku najtrudniejszego tego dnia podjazdu jakim była Popradowa Wyżna. Podjazd 1 kategorii na Altimetrze. Kilometry głównie zjazdowe prowadzące do podjazdu biegły bardzo szybko. Dzięki pomocy miłego pana dotarliśmy w miarę bez błądzenia do początku. Tuż przed samym podjazdem mały Pit stop. Podjazd co najbardziej cieszy udaje się wjechać na raz. Niestety widoków już nie podziwiamy ze względu na późną porę. W drodze do Kotowa robi się już całkowicie ciemno. Tuż przed podjazdem robimy przerwę na jedzenie. To dodaje nam mocy. Energicznie pokonujemy przełęcz. Na zjazdach możemy wykorzystać nasze oświetlenie w pełni dzięki czemu bardzo szybko docieramy do drogi głównej wiodącej w kierunku Grybowa. Na stacji paliw robimy postój na ciepłego hot-doga. Posileni pokonujemy pozostałą część trasy w ciemnościach przez Brunary, Bielankę i Gorlice. Zdarzenia na Taniej Górze i na zjeździe do Gorlic opisał Parker.
foteczki:





















Kategoria 100-200km, mtb, z parkersonem
- DST 101.90km
- Teren 9.00km
- Czas 05:04
- VAVG 20.11km/h
- VMAX 73.24km/h
- Temperatura 42.0°C
- Podjazdy 1220m
- Sprzęt kellys viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Maślana Góra
Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 21.07.2015 | Komentarze 0
trasa: Strzeszyn-Libusza-Kobylanka-Gorlice-Szymbark-MAŚLANA GÓRA-Bieśnik-Bystra-Gorlice-Kobylanka-Libusza-Biecz-Święcany-Ołpiny-Rzepiennik Suchy-Rożnowice-Binarowa-Biecz-StrzeszynPrzynajmniej coś się jeszcze udało zdziałać w ostatni dzień pobytu Parkera na urlopie. Z domu wyjeżdżam o 6 czyli już standardowo spóźniony, ale w nocy spałem może 3 godziny. Parkera spotykam koło jego domu i ciągniemy bocznymi drogami do Gorlic. Od skrzyżowania w Gorlicach już krajówką dociągamy do Szymbarku, gdzie odbijamy koło sklepu Arka w prawo i od razu potężne nachylenie w zasadzie do samego końca asfaltu. Po wjeździe na nawierzchnię kamienistą nachylenie nie zmiejsza się, a wręcz wzrosta. Dopiero po odbiciu w lewo na kierunku Beskidzkiego Morskiego Oka jest dużo łagodniej. Jeziorko jakiegoś specjalne nie jest no ale zawsze jakaś to atrakcja. Na minus to muchy, które były wszędzie. Po zrobieniu kilku fot dalej pniemy się w górę. Trasa jest co prawda słabo oznaczona ale nasza zasada że jak w górę to dobrze sprawdza się bez zastrzeżeń i po niedługiej chwili docieramy na szczyt. Oprócz przekaźnika telekomunikacyjnego do którego wstępu broniły dwa groźne psy oraz tabliczki oznajmiającej, że znajdujemy się na szczycie nie było nic ciekawego. W tym miejscu przepinamy również kamerę na mój rower by nagrać Parkera jak zjeżdża. Po ciężkim początku później zjeżdża się super aż do samego Bieśnika. Z Bieśnika również czekał na nas długi lecz trochę dziurawy zjazd. Po przerwie na batona podążamy dosyć szybko do Libuszy. Tam po chwili pogaduszek żegnam się z Parkerem i kieruję się na Biecz. Na zjeździe do Święcan zaliczam Vmaxa. Droga do Ołpin to prawdziwa katorga. Wiatr prosto w twarz nie za wiele dawał chłodu przy temperaturze grubo powyżej 40 stopni. Po wjeździe do Teresina robię dłuższy postój U Martyny. Powrót przez Rzepiennik Suchy i Binarową z wiatrem w plecy już dużo przyjemniejszy i w fajnej temperaturze.
foty:

Bardzo ostra asfaltowa ścianka © Kubacz93

Beskidzie Morskie Oko © Kubacz93

Boczna droga w Bieśniku z ładnymi widokami w Bieśniku © Kubacz93

Mała burza gdzieś w oddali © Kubacz93
Kategoria 100-200km, mtb, z parkersonem
- DST 36.25km
- Czas 01:24
- VAVG 25.89km/h
- VMAX 68.02km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 350m
- Sprzęt kellys viper
- Aktywność Jazda na rowerze
szybsze ruszenie
Środa, 15 lipca 2015 · dodano: 17.07.2015 | Komentarze 0
Strzeszyn-Sitnica-Turza-Moszczenica-Zagórzany-Klęczany-Biecz-StrzeszynCoś jakby mocniej lecz dziwne słabości mnie na bardzo małych podjazdach łapały. Dwa razy trzeba było nawet stanąć
Kategoria mtb, z parkersonem
- DST 171.06km
- Czas 08:53
- VAVG 19.26km/h
- VMAX 63.36km/h
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 1900m
- Sprzęt kellys viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Gródek nad Dunajcem
Niedziela, 12 lipca 2015 · dodano: 14.07.2015 | Komentarze 0
trasa: Strzeszyn-Libusza-Kobylanka-Zagórzany-Moszczenica-Łużna-Szalowa-Stróże-Wojnarowa-Niecew-Bukowisko-Niecew-Korzenna-Trzycierz-Łęka-Librantowa-Klimkówka-Wielogłowy-Gródek nad Dunajcem-Podole Górowa-Bukowiec-Bruśnik-Pławna-Ciężkowice-Gromnik-Rzepienniki-Ołpiny-Rożnowice-Binarowa-Biecz-Libusza-StrzeszynRuszamy późno bo po 7 ale wcześniej się nie dało. Miało być całkowicie gdzie indziej ale los chciał inaczej. Mimo dość wysokiej temperatury cała trasa przejechana bardzo sprawnie mimo małych problemów z orientacją w terenie.
Przez złe oznakowanie dojazdu do Bukowca byliśmy tam dwa razy. Za pierwszym razem zachęcił nas znak "Diable Skały". Zrobilismy dzięki temu aż 17 kilometrów więcej. Przy dobrej widoczności znad Librantowej mogliśmy podziwiać oprócz pasma Radziejowej także Tatry. Po przejechaniu przez Gródek nad Dunajcem mapy Google błędnie wskazały nam drogę do Bukowca jako asfaltową, której nie było i trzeba było się wspinać pod bardzo stromą ścianę do góry. W drodze powrotnej zajeżdżamy do Martyny. Powrót przez Binarową ze średnią w okolicach 30km/h :).
Po drodze spotkaliśmy całą masę kolarzy co bardzo cieszy.
fotki:



Sporej wielkości te skały © Kubacz93


Na podjeździe przed Gródkiem © Kubacz93


Takie atrakcje po drodze © Kubacz93




Kategoria 100-200km, mtb, z parkersonem
- DST 115.20km
- Teren 1.00km
- Czas 05:37
- VAVG 20.51km/h
- VMAX 63.55km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 1200m
- Sprzęt kellys viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Warzyce- nieudany zjazd
Czwartek, 9 lipca 2015 · dodano: 14.07.2015 | Komentarze 1
trasa: Strzeszyn-Biecz-Siepietnica-Lisów-Wróblowa-Ujazd-Kołaczyce-Lubla-Warzyce-Zimna Woda-Szebnie-Dobrucowa-Glinik Polski-Łajsce-Łężyny-Zarzecze-Dębowiec-Łazy Dębowieckie-Osobnica-Harklowa-Pagorzyna-Wójtowa-Kryg-Libusza-Strzeszyn-Kobylanka-Libusza-KrygStart stosunkowo późno bo o 7:00. Jedziemy spokojnie. Pierwszy postój w Brzyskach pod sklepem. Celem naszego wyjazdu jest zjazd z Warzyc. Po przekroczeniu szczytu zaczynamy zjeżdżać w celu uzyskania jak największej prędkości a tu w najbardziej stromym momencie napotykamy na traktor a za nim sznur aut, które zamiast go wyprzedzić tworzą blokadę(mimo tego że był z kilometr prostej i z drugiej strony nic nie jechało). Zniesmaczeni tym obrotem spraw dalej jedziemy przez Szebnie, Glinik ,Dębowiec do domu.
foty:

Długa prosta w stronę Kołaczyc © Kubacz93

Bardzo ruchliwe Kołaczyce © Kubacz93

Gdzieś wstronę Lubli © Kubacz93

Postój przed zjazdem do Warzyc © Kubacz93

W Szebniach też ładne widoki © Kubacz93
Kategoria 100-200km, mtb, z parkersonem
- DST 212.91km
- Teren 5.00km
- Czas 11:19
- VAVG 18.81km/h
- VMAX 70.81km/h
- Temperatura 44.1°C
- Podjazdy 2800m
- Sprzęt kellys viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Magura Stebnicka
Wtorek, 7 lipca 2015 · dodano: 14.07.2015 | Komentarze 2
trasa: Strzeszyn-Libusza-Kobylanka-Sękowa-Małastów-Nowica-Kunkowa-Uście Gorlickie-Czyrna-Śnietnica-Izby-Tylicz-Muszynka-Tarnov-Zlate-MAGURA STEBNICKA(900m n.p.m.)-Bardejov-Zborov-Konieczna-Małastów-Sękowa-Kobylanka-Kryg-Wójtowa-Pagorzyna-Wójtowa -Grudna-Biecz-Korczyna-Libusza-StrzeszynRuszam z domu o 5:00. Na moście już w moją stronę zmierza Parker. Po krótkiej chwili namysłu podejmujemy świetną decyzję by pozostawić dodatkową odzież. Po wizycie w domu Parkera ruszamy spokojnie. Jazda idzie w miarę płynnie. Na przełęczy magurskiej przerwa na śniadanie. Podziwiając widoki docieramy do przekaźnika nad Uściem Gorlickim gdzie próbujemy z miernym skutkiem wykręcić dobrego Vmaxa. W Uściu przerwa na batona, a dalej na Śnietnicę . Po skręcie w lewo pniemy się lekko w górę aż do Izb w bardzo komfortowych warunkach. Po opuszczeniu Izb rozpoczynają się płyty, którymi pniemy się w górę w stronę Tylicza. Na nasze nieszczęście zjazd również jest wyłożony płytami, na których bardzo się męczę z powodu bolącej miednicy. Po przemęczeniu tego kawałka trasy w Tyliczu urządzamy sobie postój na rynku w celu uzupełnienia bidonów i żołądków. Po 20 minutowym postoju ruszamy w kierunku granicy. Zaraz po jej przekroczeniu czeka na nas wspaniały 7 kilometrowy zjazd do Tarnova. Zjazdowi towarzyszą cudowne widoki. Po wjechaniu na drogę w stronę Bardejova po około 5 kilometrach skręcamy zgodnie ze znakiem w lewo. Docieramy do miejscowości Zlate przez którą przedzieramy się dzięki dobremu oznakowaniu bez problemów. Pojawia się jednak problem tj. wielki upał przy stromym i nasłonecznionym podjeździe daje nam bardzo popalić. Artur odjeżdża mi. Ja ledwie się toczę. Termometr przy liczniku wskazuje 37 stopni. Asfalt jest mocno podziurawiony oraz zabrudzony. Po wjechaniu na zacienione fragmenty podjazdu siły powracają i na górę wjeżdżamy w dobrym nastroju. Na podjeździe ani na szczycie nie ma nikogo. Za to jest dużo dużo chłodniej jedyne 27,5 stopnia co daje się odczuć. Na szczycie parę fotek, batony, picie i zjeżdżamy na dół. Osiem i pół kilometra zjazdu idzie bardzo szybko mimo wielkich dziur w asfalcie( U Parkera może będzie filmik). Docieramy na dół zderzając się z bardzo gorącym powietrzem. Tym razem termometr pokazuje aż 40,2 stopnia. Po przejechaniu Bardejova robimy krótką przerwę na batona oraz picie, które nam się w tym miejscu skończyło.W umiarkowanym ruchu docieramy do Zborova, gdzie kupujemy wodę oraz tzw. energetyka, który okazał się być zbawienny na wietrznym podjeździe pod granicę. Mając spory zapas wody polewamy się nią dając ciału chwilową ochłodę. Kilometr od granicy termometr pokazuje najwyższą temperaturę sięgającą 44,2 stopnia. Po przekroczeniu granicy temperatura znacząco maleje. Dzięki temu oraz korzystnemu wiatrowi szybko docieramy do przełęczy małastowskiej, gdzie standardowo krótka przerwa. Dalsza jazda dobrze znanymi nam drogami nie przynosi większych emocji.
Podsumowując wypad bardzo udany, Magura Stebnicka w tych warunkach okazała się zdecydowanie trudniejsza od Przehyby mimo znacznie krótszego podjazdu, a następnym razem przed jazdą w takim upale po Słowacji trzeba się będzie poważnie zastanowić. Podjazd jest już dodany na Altimetrze.
foty:




Parker ostro ciągnie do góry © Kubacz93

Zjazd do Śnietnicy © Kubacz93



Ostrzejsze fragmenty w Słońcu były bardzo męczące © Kubacz93

Jeden z wielu zakrętów © Kubacz93




Trochę ciepło na tej Słowacji © Kubacz93

Na hopie przed Magurą © Kubacz93
Kategoria >200km, mtb, z parkersonem