Info

avatar Jestem Kuba i jeżdżę kiedy tylko mam czas. Mam przejechane 20673.11 kilometrów w tym 405.03 w terenie. .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kubacz93.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:391.33 km (w terenie 5.00 km; 1.28%)
Czas w ruchu:20:12
Średnia prędkość:19.37 km/h
Maksymalna prędkość:69.95 km/h
Suma podjazdów:6033 m
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:195.67 km i 10h 06m
Więcej statystyk
  • DST 221.16km
  • Teren 5.00km
  • Czas 11:40
  • VAVG 18.96km/h
  • VMAX 69.95km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 3546m
  • Sprzęt kellys viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kruzok, Góra Skała, Priesmyk Branisko,Bajerovce, czyli Góry Lewockie w jesiennym wydaniu

Środa, 21 października 2015 · dodano: 28.01.2016 | Komentarze 1

Dzień wcześniej wróciłem z Krk. Po szybkim  przygotowaniu przyjechał Artur i po chwili gramolenia byliśmy już u niego. Tam pakowanie większe 3 rowerów. Poszliśmy spać po północy. Pobudka przed 5. Dopiero o 6 wyjeżdżamy. Na miejscu jesteśmy tuż przed 8 czyli godzinka w wiadomo co. W pochmurnej pogodzie ruszyliśmy w stronę granicy, która była tuż przed nami. Podjazd pod przełęcz Vebec, który  rozpoczął się może 300 metrów  po przekroczeniu granicy wszedł bardzo dobrze. Trzeba pochwalić jakość nawierzchni, która ułatwiała przyjemną jazdę. Jedynie końcówka była trochę trudniejsza. Na przełęczy  jak zwykle  parę fotek i szybki zjazd do Starej Lubovli. Przejazd przez miasto nie należał do najciekawszych ale na szczęście udało się bez zbytniego błądzenia. Po zjechaniu z 68 w Plavnicy rozpoczynamy spokojny podjazd pod Bajerovce. Widoki mimo zachmurzenia przyprawiają o zachwyt, a szczególnie ośnieżone wierzchołki gór. Po wjechaniu na przełęcz znowu parę fotek i bardzo szybki zjazd okraszony Vmaxami. Po zjeździe czekał nas najłagodniejszy tego dnia odcinek pnący lekko w górę aż do miejscowości Vyzny Slavkov. W tej miejscowości trochę błądzenia ale za to zwiedziliśmy opuszczony kamieniołom wyglądający jak z jakiejś gry :). Po odnalezieniu właściwej drogi rozpoczynamy podjazd pod przełęcz oznaczony na altimetrze jako Góra Skała. I od razu mocny suprise. Wjeżdżamy po pięknym, nowiutkim asfalcie praktycznie bez jakiegokolwiek auta. Pod koniec podjazdu wychodzi Słońce, więc robimy parę zdjęć. Asfalt kończy się  wraz z końcem podjazdu.  Zjazd  już zdecydowanie mniej przyjemny. W pewnym momencie Arkowi spada tylnia lampka. Niestety nie nadaje się już do użytku. Paskudny zjazd rekompensuje nam cudowny widok na warownię Spiski Hrad. Niestety nie mamy czasu jej zwiedzać.  W miejscowości Bijacovce odbijamy w lewo by zaliczyć Priesmyk Branisko. Charakterystyka tego podjazdu jest podobna jest do przełęczy magurskiej aczkolwiek według mnie trochę trudniejszy. Na szczycie łapie nas deszcz. Najpierw lekki więc szybko nawracamy i ciągniemy po serpentynach. Niestety deszcz się wzmaga, więc ubieramy stroje przeciwdeszczowe. Na dole stajemy pod drzewem i przeczekujemy opad. Gdy się uspokaja ruszamy dalej w stronę Lewoczy mijając po drodze Spiski Hrad i rezerwat Siva Brada(trawertynowe wzgórze). W Lewoczy zaliczamy Marianską Horę do której dojazd jest rewelacyjny. Tam tylko dojeżdżamy do końca i szybko wracamy. Na stacji robimy małe uzupełnienie zapasów i ruszamy jeszcze kawałek paskudną drogą o bardzo dużym ruchu. Na szczęście po 2 kilometrach zjeżdżamy w lewo w stronę głównego podjazdu tego dnia, którym była Góra Kruzok. Podziwiając piękne widoki i robiąc mnóstwo zdjęć szybko pokonujemy najwyższy punkt wyprawy. Na nieszczęście w tym miejscu zaczyna padać. Po ubraniu  deszczowców rozpoczynamy zjazd. Deszcz wraz ze spadkiem wysokości ustępuje. Robi się całkowicie ciemno. Zdejmujemy deszczowce i pokonując kolejne górskie miejscowości docieramy do szczytu podjazdu Brutovce z którego podobno przy dobrej pogodzie można podziwiać piękne widoki. My niestety posilamy się jedynie i ruszamy w długi zjazd w zasadzie aż do Lipan. W Lipanach napotykamy duże grupki Cyganów(raczej nie nastawionych przyjaźnie). Za Lipanami znowu zaczyna padać ale na szczęście krótko i słabo. Podjazd pod Puste Pole strasznie nas męczy. Na szczęście na szczycie znajdowała się stacja benzynowa z fajnym sklepikiem, w którym kupiliśmy wszystko co chcieliśmy. Pojedzeni wyruszyliśmy w dalszą drogę. Biegła ona spokojnie. Tuż przed Lubovną złapał nas kolejny deszcz tym razem mocniejszy ale tragedii nie było. Tuż przed ostatnim tego dnia podjazdem  Vebec posililiśmy się batonami energetycznymi. Już bardzo wolnym tempem wtoczyliśmy się na szczyt. Całą trasę zacierałem na ten 12 kilometrowy zjazd ręce. Niestety zjazd ten okazał się prawdziwą udręką. Już na samym początku zaczęło lać. Przemoczeni przede wszystkim w ręce i nogi gdyż buty nie wytrzymały takiego naporu wody dotarliśmy do auta tuż przed północą. Przed 2 byłem w domu. Rano jechałem do Krk.
Dziękuję Arturowi oraz Arkowi za wspaniałego tripa.
fotki:
Rondo i granica po nim

Miny jakieś nietęgie

Mimo słabej widoczności widoki całkiem całkiem


Pierwsza przełęcz Vebec


Hrad w Lubovni


Siminy w chmurach


Pierwsze 2x12%


Końcówka pod Bajerovce


Panowie gotowi do zjazdu

Upiornie w Vysnym Slavkovie
Upiornie w Vysnym Slavkovie © Kubacz93


Blacki na Górze Skale


Na końcu dziurawego zjazdu


Spiski Hrad


Końcóweczka pod Priesmyk Branisko


Pomnik na przełęczy


Szeroka droga przy autostradzie i Spiski Hrad


Trzeba docenić Słowaków


Start podjazdu pod Mariańską


Kościół na szczycie Mariańskie Hory


Niestety aparat odmówił posłuszeństwa (telefon się wyłączył) i więcej zdjęć nie zrobiłem. Dokładniejszy opis wraz z charakterystyką podjazdów u Artura:
http://parker09.bikestats.pl/1399331,Na-podboj-Gor-Lewockich.html





  • DST 170.17km
  • Czas 08:32
  • VAVG 19.94km/h
  • VMAX 60.19km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 2487m
  • Sprzęt kellys viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podjazdy w Beskidzie Niskim

Niedziela, 18 października 2015 · dodano: 28.01.2016 | Komentarze 0

uff sporo już pozapominałem
Start w pochmurnej pogodzie o dosyć późnej porze czyli 10:30. Obieramy kierunek na przełęcz magurską. Tempo jak zwykle na początku bardzo wolne. Na przełęczy posilamy się i mimo iż nie pada przywdziewamy kurtki deszczowe i to jak się okazało była bardzo dobra decyzja, gdyż na dole zaczęło lać. Na szczęście szybko przestało. Drogę do Regietowa  trochę męczymy z mocnym czołowym wiatrem. Koło stadniny koni odbijamy w prawo i już z wiatrem podążamy w stronę drugiego tego dnia podjazdu czyli Kiczorkę. Tam znowu deszcz bawi się z nami puszczając się na parę sekund i tak 2 lub 3 razy. Podjazd "wchodzi" bardzo sprawnie. Wyjeżdżamy w Hańczowej, gdzie rowerem byłem po raz pierwszy :). Później mokry zjazd prawie do Uścia. Odbijamy w lewo pod Czarną. Robi się ciepło. W drodze do Banicy znowu łapie nas deszcz (na szczęście krótki). W Banicy znowu ściągamy kurtki. Bardzo ostry podjazd za kościołem o dziwo wchodzi dobrze. Niestety po wjechaniu na szczyt łapie nas ulewa. Zasuwam ile fabryka dała pod górę w celu znalezienia jakiegoś dobrego drzewa a tu fuks, bo trafiamy na zabudowany przystanek. Przeczekujemy ulewę, suszymy się i po ustąpieniu opadów ruszamy dalej. Podjazd pod górę Piorun tylko w pierwszej części trzyma. Później z delikatnym nachyleniem ukazują się widoki. Jadąc grzbietem górskim docieramy do Mochnaczki. Ze względu na dobrą pogodę zaliczamy również Jakubik. Zjazd mocno zaskakuje swoją technicznością. Zjeżdżamy powoli. Pod sklepem "Hitpol" w Krynicy robimy popas. Posileni ruszamy dalej w stronę przełęczy Huta. Ten odcinek idzie sprawnie. Pogoda stale się poprawia. Na przełęczy robimy parę ładnych zdjęć. Z przełęczy ruszamy w kierunku najtrudniejszego tego dnia podjazdu jakim była Popradowa Wyżna. Podjazd 1 kategorii na Altimetrze. Kilometry głównie zjazdowe prowadzące do podjazdu biegły bardzo szybko. Dzięki pomocy miłego pana dotarliśmy w miarę bez błądzenia do początku. Tuż przed samym podjazdem mały Pit stop. Podjazd co najbardziej cieszy  udaje się wjechać na raz. Niestety widoków już nie podziwiamy ze względu na późną porę. W drodze do Kotowa robi się już całkowicie ciemno. Tuż przed podjazdem robimy przerwę na jedzenie. To dodaje nam mocy. Energicznie pokonujemy przełęcz. Na zjazdach możemy wykorzystać nasze oświetlenie w pełni dzięki czemu bardzo szybko docieramy do drogi głównej wiodącej w kierunku Grybowa. Na stacji paliw robimy postój na ciepłego hot-doga. Posileni pokonujemy pozostałą część trasy w ciemnościach przez Brunary, Bielankę i Gorlice.  Zdarzenia na Taniej Górze i na zjeździe do Gorlic opisał Parker.
foteczki:
Początek pierwszego podjazdu

Zakrętas magurski

Niskie chmury

Panele fotowoltaiczne

Chmury nad krowami

Jesienne widoki Beskidu Niskiego


Podjazd Kiczorka


Przepakowanie w Banicy


Klimatycznie nad Banicą


Po ulewie bez piorunów


Piorun!!


Przerwa pod sklepem


Przełęcz Huta zawsze spoko


Musi się podobać


Słońce wyszło :)


Początek Popradówki


Spokojna widownia


Ciągniemy po wspaniałym asfalcie


Udało się na raz


Widoki poniżej szczytu już marne


Procentowy zakrętas