Info

avatar Jestem Kuba i jeżdżę kiedy tylko mam czas. Mam przejechane 20673.11 kilometrów w tym 405.03 w terenie. .
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Kubacz93.bikestats.pl
  • DST 142.10km
  • Czas 07:30
  • VAVG 18.95km/h
  • VMAX 60.32km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 2100m
  • Sprzęt kellys viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Modynianka, Kawiory - najcięższe podjazdy Beskidu Niskiego

Sobota, 5 marca 2016 · dodano: 22.03.2016 | Komentarze 2

Trasa:
https://www.strava.com/routes/4414581
Wyjazd zaplanowany niecały miesiąc wcześniej z racji tego iż Parker zjawił się w PL. Pogoda do ostatniego dnia trzymała w niepewności. Udał się dzień bez deszczu ale z mocnym i bardzo mocnym, nasilającym się z każdą godziną wiatrem halnym. Pobudka przed 7. U Parkera jestem parę minut po 8. Koło 8:30 wyjeżdżamy. Cel trasy dosyć jasny, czyli zaliczyć nowe podjazdy: Wierch Oderne od Uścia, Stawiszę od Hańczowej, Podchełmie  od  Grybowa, Modyniankę i Kawiory od Kąclowej.
Zwarty i gotowy do jazdy
Zwarty i gotowy do jazdy
Ja trochę mniej
Ja trochę mniej
Odcinek do Kobylanki leci szybko. Później zaliczam glebę(urok dziury między drogą a poboczem i bycia niezdarą). Od Sękowej aż do samego początku podjazdu  pod przełęcz małastowską towarzyszy nam koszmarny boczny i czołowy wiatr, który o mało tuż przed 2 mostem w Sękowej nas nie wywraca. Po wjechaniu w "małastowski" las jedzie się już dużo lepiej.
Na zakrętasie
Na zakrętasie
Zakręt numer 2
Zakręt numer 2
Resztki śniegu na poboczach
Resztki śniegu na poboczach
Spokojnym tempem dojeżdżamy na szczyt. Tam jak zwykle popełniemy błąd, gdyż robimy dłuższy postój w chłodzie przez co na zjeździe nie jest komfortowo.
Przerwa na jedzonko

W Gładyszowie po zmianie kierunku jazdy jedzie się znacznie lepiej. Wiatr nie przeszkadza a nawet pomaga i tak dolatujemy do Uścia.
Sezon narciarski w Smerekowcu już się skończył
Sezon narciarski w Smerekowcu już się skończył
My w prawo
My w prawo
Po małym zagubieniu  odnajdujemy podjazd na Wierch Oderne. Tu parametry podjazdu.
http://www.altimetr.pl/podjazd-wierchoderne.html
Podjazd wchodzi bardzo dobrze. Widoki ze szczytu całkiem przyjemne ale wiadomo mogły by być dużo lepsze(zachmurzenie pełne ale na szczęście nie padało).
Najtrudniejsza część podjazdu już za nami
Najtrudniejsza część podjazdu już za nami
Ten podjazd też dosyć ostry

Przełęcz

Okazja by pokazać swoje zadowolenie

Zjazd z bardzo słabą nawierzchnią nie przysparza nam problemów. Po zjeździe czeka na nas kolejny podjazd tym razem w stronę Bielanki. Już na początku kolejny nerwowy incydent związany z 5 psami, które nie wyglądały za przyjaźnie. Na szczęście obyło się bez podgryzień. Największy z psów poleciał za nami. Najprawdopodobniej był tyle co wypuszczony z domu i przyzwyczajony do spacero-biegów. Po ładnych paru kilometrach zawrócił. Oto jego zdjęcia:
Pieseł
Pies z różnobarwnością tęczówki
Pies z różnobarwnością tęczówki

Po minięciu nawierzchni kamienistej szybko znaleźliśmy się na zjeździe z Kunkowej.

Kunkowa downhill
Kunkowa downhill
Drzewo przeznaczone na papier
Drzewo przeznaczone na papier
Po nim klasycznie już drogą dobrze znaną pojechaliśmy do Uścia. Na zjeździe z Kamiennego Horbka towarzyszył nam boczny wiatr uniemożliwiający ustanowienie jakiegoś dobrego Vmaxa. W Uściu zrobiliśmy przerwę na mały popas i ruszyliśmy pod wiatr do Hańczowej. Pogoda była cały czas taka sama, czyli  przeciętna. Już w Sękowej odpuściliśmy możliwość udania się do Blechnarki. I to była bardzo dobra decyzja, gdyż ten kawałek z tak niekorzystnym wiatrem zająłby nam pewnie ze 2 godziny. Poza tym z Hańczowej było widać stacjonarną mgłę utrzymującą się nad tamtym terenem.  Przy kościele w Hańczowej skręciliśmy w prawo w kierunku miejscowości Stawisza. Odcinek ten był jednym z najlepszych pod względem widoków na całej trasie. Zero domów i bardzo sympatyczna nowo wyłożona w lesie nawierzchnia sprawiły że po prostu płynęliśmy po szosie zarówno pod jak i z góry.Tego pojazdu nie ma na Altimetrze ale zostanie dodany.
Lekki początek podjazdu
Lekki początek podjazdu
Cudowna droga między Hańczową a Stawiszą

Kilkanaście ładnych kilometrów od przełęczy pomiędzy Stawiszą, a Hańczową minęło błyskawicznie(jechaliśmy z bardzo mocnym wiatrem w plecy). Płynęliśmy po asfalcie wsłuchując się w szum gum. I w takiej sielance dojechaliśmy do miejscowości Kąclowa, w której czekały na nas dwa główne tego dnia podjazdy: Modynianka i Kawiory. Po posileniu się zaatakowaliśmy Modyniankę. Tu  parametry:
http://www.altimetr.pl/podjazd-podmodynianke.html
Początek podjazdu jeśli chodzi o Altimetra jest mało istotny, prawdziwy pojazd zaczyna się po skręcie w boczną uliczkę. Łatwo tam trafić ze względu na dobre oznakowanie. Podjazd porządnie nas wymęczył. Nie bez przyczyny podjazd ten zajmuje pierwsze miejsce w Beskidzie Niskim jeżeli chodzi o nachylenie na 1 kilometrze. Na szosie podejrzewam że większość miała by wielkie problemy by wyjechać bez zatrzymania, ale pewno się da. Podjazd kończy się powyżej domu. Dalej jest już droga gruntowa, w którą nie wjeżdżaliśmy. Ze szczytu rozpościerają się piękne widoki. My tych widoków nie mieliśmy jakichś specjalnych z racji bardzo przeciętnej pogody ale też źle nie było. Najgorszy był wiatr.
Modynianka- szczyt
Modynianka- szczyt
Po uważnym zjeździe i odcinku płaskim czekał na nas kolejny podjazd zajmujący 4 miejsce ogółem w skali trudności w Beskidzie Niskim - Kawiory, czyli jedno miejsce wyżej niż Modynianka. Tu jego parametry:
http://www.altimetr.pl/podjazd-kawiory.html
Podjazd ten ma bardzo wymagającą pierwszą część podjazdu . Po przejechaniu tego odcinka staje się już bardzo prosty i według mnie jest troszeczkę łatwiejszy niż Modynianka.  Po przejechaniu pierwszego- najtrdniejszego odcinka zaliczam kolejny upadek spowodowany tylko i wyłącznie z mojej winy. Udaje mi się na szczęście podnieść, ale tracę ochotę do jazdy. Bardzo powoli docieramy na szczyt. tam robimy parę fotek i zjeżdżamy do Grybowa, z którego to czeka nas ostatni tego dnia podjazd.
W tej okolicy znajduje się duża ilość dobrej jakości dróg betonowych
W tej okolicy znajduje się duża ilość dobrej jakości dróg betonowych
Na dużym zoomie
Na dużym zoomie
Zjeżdżając z Kawiorów
Zjeżdżając z Kawiorów
Sprawnie znajdujemy ulicę Zdrojową i rozpoczynamy podjazd pod górę Chełm. Tu parametry podjazdu:
http://www.altimetr.pl/podjazd-podgorechelm.html
Podjazd nie jest jakoś wybitnie trudny, ale głód i potężny wiatr odciskają swoje piętno. Po posileniu się w połowie podjazdu ruszamy dalej bez jakiejś specjalnej motywacji. Nie spodziewamy się, że droga w zasadzie po płaskim terenie będzie istną katorgą. Około kilometrowy, całkowicie  otwarty odcinek  drogi staje się koszmarem z powodu bocznego wiatru. Miota nami jak szatan spychając do rowu. Jakoś udaje się ten jakże paskudny fragment trasy przetrwać.
Kilometr katorgi
Kilometr katorgi
Nie podjeżdżamy do lasu tylko od razu zaczynamy zjazd, który okazuje się być bardzo klimatyczny. Szybko docieramy na Ropską skąd zjeżdżamy do Ropy. Na dole zachęceni małym ruchem, dobrym wiatrem oraz mając świadomość braku czasu podążamy 28 aż do samego domu. W domach jesteśmy tuż po 17, a do Martyny jedziemy autem na pyszną pizze. Droga rowerami po takim wymęczeniu zajęła by nam mnóstwo czasu, którego nie mieliśmy.
To tyle.



Komentarze
Kubacz93
| 22:12 wtorek, 22 marca 2016 | linkuj Zdobycie tych podjazdów w tym roku jest jak najbardziej możliwe.
Czekam z niecierpliwością.
parker09
| 22:10 wtorek, 22 marca 2016 | linkuj Teraz czas na Jodłową Górę, Podgóry i Rybień :)
Świetna relacja, sam muszę się zebrać i w końcu dodać...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zdraz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]